Czy to koniec bitcoina? Na tym blogu popełniłem już wpis na temat śmierci bitcoina. Na rynku mamy dalej ciekawą sytuację. W ostatnim czasie bardzo dużo się wydarzyło. Głównie za sprawą upadku giełdy FTX i całej otoczki tego wydarzenia.
Mimo tego Bitcoin dalej żyje i ma się dobrze. Oczywiście to jest moje zdanie. A co myślą o tym inni? Poniżej prezentuję odpowiedzi największych autorytetów polskiej sceny krypto w kolejności alfabetycznej.
Zamieszczone odpowiedzi, są tylko i wyłącznie opiniami ich autorów. Nie są to porady inwestycyjne!
Zadałem tylko jedno pytanie:
Czy to koniec Bitcoina?
Artur Chmaro
Wahania kursów nie mają żadnego znaczenia. Bitcoin powstał po to, by stanowić alternatywę dla szaleństwa dodruku tradycyjnego pieniądza. Patrząc na obecną sytuację na rynku i wszechobecną inflację uważam, że długoterminowo Bitcoin zyska na wartości i zwiększy swoją adopcję.
Kamil Jarzombek
Tego typu pytania trafiały do mnie już we wcześniejszych cyklach. Historia mnie nauczyła, że gdy zaczęły się pojawiać, oznaczało, że wchodziliśmy w najlepszy możliwy okres do inwestycji w rynek.
Oczywiście nie da się idealnie przewidzieć czy cena, po której kupujemy, jest najniższa (dołek). Jednak sugerowanie się tylko negatywnym sentymentem okazywało się długoterminowo dobrą decyzją.
Bitcoin i kryptowaluty to klasa aktywów inwestycyjnych, która z nami już zostanie. Jeśli zgadzamy się z taką tezą, to wręcz matematycznie jest niemożliwe, abyśmy z perspektywy czasu nie zobaczyli większych wycen w dobie wszechobecnego dodruku i niszczenia wartości walut fiducjarnych.
Kamil Predecki
Podczas swojej pierwszej bessy na rynku krypto, przeszła mi przez głowę taka myśl, że to faktycznie może być koniec. Rozpoznawalność kryptowalut była wtedy tak mała, że gdyby tylko weszły wtedy jakieś ostre regulacje w USA, to mogłoby to pogrążyć rynek krypto.
Obecnie, kiedy kraje regulują kryptowaluty w imię „bezpieczeństwa” inwestorów, a nie próbują zniszczyć ten rynek, to sądzę, że na „koniec kryptowalut” nie ma co liczyć. Szczególnie jeżeli chodzi o Bitcoina. Co do reszty altcoinów/shitcoinów to sytuacja może wyglądać już zgoła inaczej. O większości z nich raczej już nie będziemy pamiętać podczas kolejnego cyklu na rynku krypto.
„Kupuj, kiedy leje się krew”.
Łukasz Charubin
Osobiście uważam, że Bitcoin się nie skończy nigdy (no, chyba że słońce wybuchnie i nie będzie już niczego).
Wierzę, że technologia blockchain swoje chwile chwały ma jeszcze przed sobą. Adopcja przyspiesza, a wieszczenie końca cyfrowych walut wynika moim zdaniem z nie zrozumienia technologii.
Skończona liczba Bitcoinów, jakie mogą powstać, powinno dać do myślenia wszystkim zainteresowanym przesyłem wartości w przyszłość (w perspektywie 5-10 lat).
Historia pokazała już wielokrotnie, że negatywny sentyment wokół kryptowalut okazywał się dobrym czasem na inwestycje.
Maciek z 321 Crypto
Nie sądzę, że jest to koniec BTC, ale raczej poważny crack dla altów. Chodzi o SEC law, jakie będzie w 2024. Ale, jako że nie lubię pisać esejów to….. taka byłaby moja odpowiedź. Dla BTC to raczej początek a dla reszty krypto chwila grozy.
Regulacje spowodują, że BTC i ETH będzie otwarty dla amerykańskiego kapitału. Inne coinsy mogą być zamknięte więc co do rynku krypto, to kolejny sezon może być dla BTC, ale raczej nie dla wszystkich Alts.
Michał Lewicz
Tak, Bitcoin się skończył i umarł, po raz dokładnie 467 jak wynika ze strony: https://99bitcoins.com/bitcoin-obituaries/ gdzie możemy śledzić wszystkie publikacje medialne na temat śmierci Bitcoina.
Co ciekawe niektóre ze stron, które publikowały o śmierci BTC, ironicznie już nie działa. Obserwując wykres na stronie, możemy zauważyć, że BTC bardzo często umierał w 2017 podczas hossy, jak i w 2018-2019 podczas bessy.
Bitcoin medialnie umiera, ale jego blockchain działa nieprzerwanie od samego 2009 aż do dziś i mogę się śmiało założyć ze zostanie z nami jeszcze kilka lat.
Mike Satoshi
Czy to koniec Bitcoina? Oczywiście, że tak. Już chyba po raz 150-ty od początku jego powstania. A teraz na poważnie. Absolutnie nie. Za każdym razem, gdy mamy bessę, ludzie wieszczą koniec Bitcoina i kryptowalut. Udzielają się im emocje, gdyż nie myślą samodzielnie i zwykle inwestuję wtedy, gdy rynek jest przegrzany. A jak mawiał Warren Buffett – „Kupuj panikę, sprzedawaj euforię”.
Bitcoin nigdzie się nie wybiera i uważam, że jak zwykle powróci nam w chwale, a Ci wszyscy, którzy wieszczą jego koniec, znowu będą krzyczeć „to the moon” przy kolejnej górce.
Paul Crow
Nie, to nie koniec moim zdaniem Bitcoina, to tylko koniec cyklu i ery. Niestety każdy kolejny cykl raczej będzie miał mniejszą falę. Do tego dojdzie problem kredytów Saylora, które zmuszą go do sprzedaży części przed 2025. Najważniejszy punkt wyjścia to będzie cena na halvingu i później będziemy mogli kalkulować co dalej.
Piotr Misiurek
Piotr podesłał film, w którym odpowiedział już na to pytanie kiedyś.
Piotr Ostapowicz
Dlaczego to nie koniec bitcoina?:
Adopcja Bitcoina ciągle przyspiesza, a wyceny bardzo często są odzwierciedleniem krótkoterminowych emocji na rynku. Te emocje wywołuje wiele rzeczy od sytuacji makroekonomicznej po wydarzenia wewnątrz rynku krypto (upadek LUNA, FTX etc.).
Po danych ”od środka” widać natomiast inną historię. Hash rate wybija kolejne szczyty, co świadczy, że sieć jest coraz bardziej bezpieczna. Liczba aktywnych adresów wciąż na dużo wyższym poziomie niż podczas ostatniej bessy (wciąż trend wzrostowy). Liczba Bitcoinów, które nie ruszyły się przez rok z portfeli, osiąga szczyty, co oznacza, że inwestorzy, którzy trzymają ponad 66% wszystkich BTC, nie czują presji i HODLują.
Danych jest dużo więcej, które pokazują, że Bitcoin ma się naprawdę dobrze i to wciąż kryptowaluta nr 1 pod względem niezmienności jej działania. Warto mieć na uwadze, że hossa to odwrotny scenariusz i wtedy także cena często nie odzwierciedla realnej adopcji i wartości sieci, a jedynie hurra optymistyczne emocje wyciągając wyceny na nieracjonalne poziomy w krótkim terminie.
Tak jednak działają wszystkie rynki. Wszędzie są cykle, a cykle wywoływane są przez emocje, a te niestety nie tylko są powtarzalne, ale też przewidywalne co ciągle wykorzystują ci, którzy siedzą w tej ”grze” dłużej.